~ Planica 20 marca 2016 rok ~
Planica znów tętni życiem. Wszędzie tłumy kibiców, rodzice z dziećmi i zawodnicy ze swoimi sztabami. Wszyscy uśmiechnięci, szczęśliwi... Bo koniec sezonu. Koniec ciężkiego sezonu. Pełnego zwycięstw, a w moim przypadku porażek. I każdy może wrócić do domu. Dla każdego z nich domem jest rodzina, przyjaciele i ta jedyna. Kobieta, która sprawia, że podczas każdego wyjazdu tęsknota jest coraz większa. Dziewczyna, narzeczona, żona... Ta najważniejsza...
- W końcu będę miała cię tylko dla siebie. - słyszę za uchem i czuję jak jej ręce oplatają moje ciało. Obok przechodzi właśnie Stefan. Planowanie ślubu z Marisą jest tym co sprawiło, że jakby odżył na nowo. Morgi właśnie bierze na ręce swojego syna. Tak cholernie dużo szczęścia widać w naszej kadrze. I nie tylko w naszej. Ostatnie zawody to święto wszystkich skoczków i ich rodzin. Dlatego wszyscy tutaj są. Ci aktywni, ci, których kariery potoczyły się w innym kierunku i ci, którzy wspierają tych poprzednich. I wszyscy pełni życia i tej mega pozytywnej energii. A ja?
- Co się dzieje? - pyta obracając mnie w swoim kierunku. Doskonale wie, kiedy udaję więc nie mam po co tego robić. W końcu jesteśmy ze sobą już 6 lat. No właśnie. 6 lat. Od 2 jesteśmy narzeczeństwem. Znamy się na wylot. Wiemy o sobie wszystko. Tylko mam wrażenie, że coś po drodze zgubiliśmy. Po drodze do czego? Do sukcesu. Po drodze pełnej pracy, treningów, wyjazdów... Po drodze pełnej życia na walizkach. Razem ale jakby osobno. Bo przecież kiedyś nie musiała pytać co się dzieje...
- Zdecydowałem Sandra. - oznajmiam. Uśmiecham się do niej, bo przecież to jest właśnie ta moja jedyna. Prawda? Na jej czole pojawia się zmarszczka. Nie jest zadowolona.
- Rozmawialiśmy o tym już kilka razy Gregor. Mówiłeś, że jeszcze nie teraz. Że chcesz zaczekać do igrzysk w Korei. - przekonuje.
- Mówiłem, że chcę skupić się na sobie i moim życiu. - poprawiam ją.
- Przecież skoki to twoje życie. - mówi głęboko w to wierząc. Milczę przez chwilę. Bo przecież jeszcze niedawno tak było. Ale czy jest nadal?
- To właśnie muszę przemyśleć.
- Chcesz przemyśleć? - dziwi się. - Przecież tyle wygrałeś. Ciągle nad sobą pracujesz...
- I nie ma efektów. - przerywam jej. - Nie wiem czy jest sens to dalej robić. O tym chcę pomyśleć. - odpowiadam. - A przy okazji skupić się na tym co teraz dla mnie jest jednak najważniejsze. Na rodzinie. - dodaję z uśmiechem. Nie odwzajemnia go. Jest zawiedziona moją decyzją. Zawsze uważała, że przerywanie kariery jest równoznaczne z jej zakończeniem. Tylko ja nie przerywam jej kariery w ośrodku sportowym tylko swoją na skoczni. I tak niezupełnie.
- Twoja rodzina ma się dobrze. A przynajmniej było tak jak byliśmy u nich na obiedzie kilka dni temu. - mówi jakby urażona. I nie wiem czemu tak jest. Czasem mam wrażenie, że bardziej zależy jej na mojej karierze niż mnie samemu.
- Nie o tą część rodziny mi chodzi. - mówię spokojnie. Biorę jej dłoń w swoją i pocieram kciukiem po pierścionku, który w świetle słońca błyszczy jeszcze bardziej. Wzdycha.
- Mówiłam Ci już, że za ciebie wyjdę Gregor. Ale nie teraz. - mówi cicho. Owszem. Mówi tak od kiedy przyjęła oświadczyny. I niestety mówi coś jeszcze...
- Czas najwyższy założyć rodzinę Sandra. - mówię z nadzieją, że może coś ugram. - Widzisz jak Stefan jest szczęśliwy?
- I ten kawałek papieru, który ma dostać go tak uszczęśliwił? Wątpię Greg. Uszczęśliwiła go wygrana w pucharze świata.
- To popatrz na Thomasa. - próbuję dalej. - Ożenił się, ma syna, mam szukać dalej? Stoch. Widzisz jak cholernie cieszy się mogąc wziąć na ręce córkę? I nawet to, że przegrał dzisiaj walkę o kryształ nie przeszkadza mu w świętowaniu i byciu szczęśliwym. Ja też chcę mieć do czego wracać. Chcę mieć czym zająć głowę, żeby w końcu przestać myśleć o tym jak beznadziejnie mi idzie. Chcę mieć dziecko Sandy. - oznajmiam wprost.
- Dobrze wiesz co o tym myślę. - nie jest mi dłużna. - Nie teraz. - odpowiada i tak po prostu odchodzi. Mogę jedynie oprzeć się o ścianę budki z piwem i słuchać jak przez głośnik jakiś facet oznajmia, że robię sobie co najmniej roczną przerwę od skoków i zachęca wszystkich do hucznego pożegnania mnie. I te wszystkie zdziwione miny. Przydałby się kieliszek czerwonego wina...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, prolog mówi dużo, bohaterowie jeszcze więcej ale nie będzie tak jak na pierwszy rzut oka się wydaje. :)
Zapewniam, że postaram się urozmaicić tą historię tak, żeby się nie nudziło.
Tym razem, Schlieri w nieco innym wydaniu :)
Tym razem, Schlieri w nieco innym wydaniu :)
Witam i zapraszam na "Kieliszek czerwonego wina" :)
Mam nadzieję, że będziecie ze mną.
Buziole :*
Ja będę bo uwielbiam Grega tak samo jak Twoje opowiadania <3
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział. Ciagle zastanawiam się jak potoczy się ta historia, a czytając twoje inne opowiadania na pewno nie będzie nudno. ;) Czekam,czekam, czekam!! Pozdrawiam Sellina ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pulapka-uczuc.blogspot.com
Schlieriego w każdym wydaniu biorę w ciemno :P
OdpowiedzUsuńCzekam na jedynkę, weny! ;*
Hej. Czyli jednak piszesz dalej. Super! Bardzo się cieszę. ♥ Przez ciebie złapałam bakcyla do pisania. Za co bardzo jestem ci wdzięczna. Nie mogę się doczekać tego opowiadania. Również bardzo lubię Gregora.♡♡(no dobra, kocham go ;p ) Pisz jak najwięcej ;) zapraszam do mnie: mojawyobraznianieznagranic.blogspot.com
OdpowiedzUsuńAustriacy? Będę!! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zdecydowałas się na kolejną historię ;) za poprzednią dziekuję i wiedz, że tutaj również będę śledzić losy bohaterów :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny :D
Karolina O. ;)
Schlierenzauer, kurczę, chyba na pewno muszę tutaj zostać ♥
OdpowiedzUsuńWeny!
Ooo... Gregor <3
OdpowiedzUsuńNa pewno będę czytać.
Pozdrawiam,
Inka ;)
zaczyna się świetnie! fajnie, że zdecydowałaś się na opowiadanie o Schlierim :D nie zostało mi nic więcej, jak napisać, że czekam na pierwszy rozdział i oczywiście życzę weny! :)
OdpowiedzUsuńJest Schlieri, jestem i ja. Już nie mogę sie doczekać następnego rozdziału. :)
OdpowiedzUsuńJuż mnie masz że tak powiem ;)
OdpowiedzUsuńinne oblicze Gregora...inne znaczy rodzinne a nie lekko samolubne?
no i co to za rodzinka w zakładce bohaterowie? mogę tylko snuć domysłu że to może z jakiegoś hotelu gdzie Greg sobie będzie odpoczywał? albo ta dziewczyna sobie co wieczór będzie piła wino a Greg się dosiądzie?
no i Sandra :/ nie przepadam za nią i czego ona zwleka z dzieckiem? teraz ona jest zadufana? rozumiem Gregora z epilogu...kiedy masz dziecko a przegrywasz i tak się cieszysz bo jest coś ważniejszego niż zwycięstwo-jest mała istotka dla której jesteś całym światem (nie to nie autopsja-to Ola i jej rozmyślenia...czasem szkodliwe)
wiem pofolgowałam z moją wyobraźnią ale wolę snuć domysły nawet nietrafne niż umierać z ciekawości
no więc czekam snując kolejne domysły
Ja jestem :) Greg, ani mi się waż kończyć kariery, a Sandra... Hmm... Nie wiem, czy mi się tak wydaję, czy ona chce mieć kasę, i dopiero później Gregor może skończyć, aby jej niczego nie brakowało...
OdpowiedzUsuńCzekam na jedynkę!! ;)
Ps.: Przyzwyczaiłam się do jasnego tła xD
O tak. To jest to co uwielbiam, ta nutka tajemniczości *.* Już sobie wyobrażam jak to się rozkręci, co to dopiero będzie. Aaaa no nie mogę :P Czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział
OdpowiedzUsuńPaulina
No i jest kolejne opowiadanie! Zapowiada się fantastycznie. Gregor chce założyć rodzinę, ooo *.* zastanawia mnie dlaczego Sandra nie chce.
OdpowiedzUsuńTe, Schlierenzauer, bardzo proszę o niekończenie kariery.
Czekam na pierwszy rozdział <3
Skoro mówisz, że prolog nie do końca jest taki, jak reszta opowiadania, to wierzę ci na słowo. Kobieto, ty zawsze będziesz nieprzewidywalna :D Za to cię właśnie uwielbiam. Mniej więcej już wiem, w jakim kierunku pójdzie ta historia, ale i tak jestem bardzo ciekawa, jak ją rozwiniesz. Już wiem, że Sandry nie polubię, działa mi po prostu na nerwy. Siła uczuć podłych to był jakiś wyjątek, w którym udało mi się ją polubić, ale tu już na starcie ten zalążek sympatii od razu straciła. Która kobieta nie marzy o tym, żeby założyć rodzinę? A sorry już wiem, właśnie Sandra. Pozostaje tylko współczuć Gregorowi takiego wyboru kobiety, z którą chce spędzić resztę życia. No chyba, że jednak coś się zmieni... Wiem na pewno, że takiego Schlierenzauera polubię. Taki rodziny, uśmiechnięty, a nie ten gburowaty pyszałek, którym był w twoim pierwszym opowiadaniu o nim, choć w tamtym i tak go uwielbiałam :D
OdpowiedzUsuńCóż, pisz kolejny rozdział, bo narobiłaś mi ochoty :D Pozdrawiam i czekam
Intrygujące! OCZYWIŚCIE, że zostaję :D Czekam :D
OdpowiedzUsuńPopieram Colly szablon jest fajny czytając na kompie jednak na telefonie taka różnica jasności bardzo razi nie wiem czy to przez moje okulary czy inni też tak mają :/ jakbyś mogła zmniejszyć ze tak powiem różnicę kontrastu moje oczy byłyby wdzięczne bo częściej czytam na telefonie i strasznie bolą
OdpowiedzUsuńCzyli zrobić jasne tło? Czy trochę pociemnić kolor tekstu?
UsuńObojętnie byleby nie było takiej różnicy w jasności kolorów chyba lepiej jaśniejsze tło
UsuńHaha, tu też będę! Zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńBędę z Tobą Kochana od początku do końca,jak zaczynałaś. Tym razem już jako nie anonim :) pozdrawiam Lena
OdpowiedzUsuńJej jeszcze nie przeczytałam, ale widzę, że jest tu mój ulubiony bohater! Już się nie mogę doczekać ;-)
OdpowiedzUsuńMadźka
Jak ty to robisz dziewczyno, że każdy twój Gregor jest inny? W każdym opowiadaniu z nim w roli głównej potrafisz wykreować te samą postać w tak odmienny sposób? Bardzo mi to imponuje, bo przez to twoje teksty się nie nudzą. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
UsuńPozdrawiam
Madźka
Tak sobie leżałam ostatnio chora w domu, zjedzona przez nudę i wiesz, gdzie wróciłam?
OdpowiedzUsuńOtóż, zaczęłam czytać historię Alicji i Grega od samego początku. ^^ Potem pomyślałam sobie tak: fajnie by było, gdybym miała okazję przeczytać coś jeszcze spod Twojego pióra, gdzie Greg byłby jedną z czołowych postaci.
Patrzę dziś i... MAM. :D Ale czad!
Prolog? Ciekawy, naprawdę. Zarysował nieco fabułę, ukazał niektórych bohaterów. Cóż, jak na razie tylko dwóch. Sandrę i Grega, ale to już niezwykle wiele. Plus za kreację Gregora. Nie spotkałam go jeszcze w takiej formie, gdzie ubiegał się o założenie rodziny. Raczej to przeważnie lekkoduch mający wszystko gdzieś, a tu? Dojrzały Gregor- interesujące. :)
Czekam na jedynkę. ;))
Jest nowy blog i jestem ja :) Po prologu zapowiada się niezwykle ciekawie. Czekam na pojawienie się głównej bohaterki, ale przyznam Ci, że Gregor w tym opowiadaniu wydaje się być niezwykle ciekawy/inny. Wszyscy zawsze przedstawiali go jako strasznego ignoranta/lekkoducha. Nie mogę doczekać się jego dalszych losów- dojrzałego Gregora.
OdpowiedzUsuńCzekam na pierwszy rozdział i gorąco pozdrawiam,
Miśka :*
Świetny epilog! Gregora w takim wydaniu nie przypominam sobie, żebym gdzieś czytała. Dlatego na pewno będę tutaj często zaglądać ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na pierwszy rozdział :D
Buziaki ;***
ciekawie :D czyżby w Twoim nowym opowiadaniu Sandra okazała się znowu złą postacią?
OdpowiedzUsuńnawet nie wiem co napisać. Greg zawiesił karierę... mam nadzieję że w rzeczywistości tego nie zrobi ;) bo mi tylu fajnych skoczków odpadnie :( jak jeszcze Simon zakończy karierę to się popłaczę chyba!
Ale wracając do prologu, to jest krótki! i na razie nie umiem nic więcej powiedzieć. postać Gregora będzie ciekawa, tyle wiem na pewno :)
czekam na pierwszy rozdział, dodawaj go szybko :p
Pozdrawiam,
Angelaa
Jak mówię że za chwilę to nie kłamię :D Pozwól że poczekam z jakąś konkretną opinią do 1 rozdziału.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, kiedy ja ostatnio czytałam opowiadanie w całości o Gregu? Aż się steskniłam, ciekawe co wykombinujesz tym razem ;)
Brzmi ciekawe, może mniej intrygująco, niż prolog w "sile uczuć podłych", ale nie lubię takich mało wnoszących, więc dla mnie na plus, bo już coś się dzieje ;) Liczę na jakiś płomienny romans młodego sportowca i "matki polki", o tak, to by było coś :D Pozdrawiam i życzę dużo weny i cierpliwości do nowej historii :)
OdpowiedzUsuń