niedziela, 12 kwietnia 2015

10. Cholera jasna Gregor!


~Wagabunda~

     Przy barze brakuje moich gości, a wszyscy klienci przenoszą się do ogrodu. Przy stolikach na tarasie robi się tłoczno, kelnerki uwijają się przy porządkowaniu i nakrywaniu ich. Ogród zazwyczaj otwieramy dopiero w czerwcu, teraz wieczory są tutaj jeszcze trochę chłodne, bo zimne powietrze z gór spada prosto w dolinę, gdzie jest restauracja. Lampy wiszące nad tarasem zostają zaświecone, ludzie siadają z piwami i kieliszkami wina w dłoniach, parkiet, na którym często organizowane są letnie potańcówki oświetlony jest zawieszonymi na linkach lampkami choinkowymi, które jeden z kelnerów właśnie poprawia razem z Michaelem. Stefan i "mały" Thomas zamiatają parkiet, a Tobias właśnie przebiega zaraz obok mnie.
- Hej, hej, kolego... co tu się dzieje? - pytam zatrzymując go na moment. 
- Idę po twoją gitarę. - szczerzy się i już go nie ma. Zerkam na podest na końcu parkietu w ogrodzie, który jest bardziej altaną bez ścianek. Trzech skoczków krząta się tam ustawiając coś i montując. Dopiero po chwili dostrzegam otwarte drzwi do składziku i wychodzącego z niego kelnera, który niesie ogromny pokrowiec z gitarą. Czy oni właśnie rozkładają perkusję?
- Hej, co to wszystko ma znaczyć? - pytam łapiąc wracającego z domu syna.
- Ci goście są zaje...
- Ej!
- Chcą rozruszać imprezę. - mówi. - Wiedziałaś, że umieją grać? - pyta rozemocjonowany. - Stwierdzili, że w radio leci kiepska muzyka i że szkoda, że nie mamy gitary i potem już poszło. - dodaje. - Sorry mamo ale muszę zanieść gitarę Morgiemu. - mówi i znów znika. Morgiemu? 
- Szefowo, mamy rozstawić więcej stolików? Niektórzy goście chcą zadzwonić po przyjaciół. - pyta podchodzący do mnie kelner.
- Jasne, są w składziku. - mówię zaskoczona. - Gdzie jest Sarah? - pytam.
- Poleruje szkło na barze, chyba będziemy mieli dzisiaj duży utarg. - mówi ucieszony. Kiwam głową i wracam na bar. Bianka jest zdezorientowana ale bardzo zainteresowana dużym ruchem jaki się zrobił przed chwilą. 
- Sarah, przenieście szkło do baru na zewnątrz i małe beczki z piwem, wino będziemy nalewać tutaj... - przerywam, bo słyszę pierwsze brzdękolenie gitary i dźwięki perkusji. Dobrze, że okno z baru wychodzi z jednej strony na ogród, więc obie patrzymy z zainteresowaniem co się tam dzieje. Manuel siedzi na krzesełku i ustawia sobie odpowiednią wysokość talerzy. Thomas nastraja gitarę, a Gregor zawzięcie o czymś dyskutuje z Tobim. 
- Zrobią niezłe zamieszanie. - mówi wesoło Sarah.
- Już zrobili. - komentuję kręcąc głową z niedowierzaniem. - Chodź, pomożesz mi znieść koce dla klientów. Zaraz zrobi się chłodno. 
    Po 10 minutach taras zapełnia się gośćmi i zamówieniami, czerwonymi kocami dla każdego z nich i śmiechem rozweselonych ludzi. Bianka rozgląda się intensywnie w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie "co tu się do cholery dzieje?". Ech... córeczko? Ci panowie właśnie przejęli mi lokal. Siadam przy jednym ze stolików, na którym świeci się świeczka antykomarowa i obserwuję co takiego zamierzają zrobić ci faceci na scenie. Reszta siada przy tym samym stoliku co ja i zabiera się za jedzenie swoich steków.
- Mam nadzieję, że nie jesteś zła za lekką dezorganizację? - pyta z uśmiechem Michael. 
- Tobias mówił, że często grają tutaj mało znane kapele. - wspomina Stefan.
- W lecie jest tak codziennie. - odpowiadam przyjaźnie. Bianka teraz uważnie obserwuje moich towarzyszy.
- No to dzisiaj będzie kolejna nikomu nie znana kapela. - dodaje Michael. Nie wiem kiedy przeszliśmy na "ty" ale nie przeszkadza mi to. Odmładza mnie to. A co! Tobias dosiada się do naszego stolika i życzy pozostałym smacznego po czym patrzy na mnie wyczekująco.
- Co chcesz? - pytam wiedząc doskonale co ten wzrok oznacza.
- Dzisiaj bardzo ci pomagam. - zaczyna. 
- Owszem synu, pomagasz. - mówię poważnie.
- No właśnie. I pewnie będę do późnej nocy. - dodaje. 
- Pewnie tak. - potakuję i widzę uśmiechy czające się na twarzach pozostałych. 
- W związku z tym... - zaczyna. - Mogę jutro nie iść do szkoły? - pyta z najmilszym uśmiechem na świecie. 
- Jasne, że nie. - odpowiadam z równie miłym uśmiechem, a jego twarz wyraża teraz rozpacz. Podpiera głowę na rękach i patrzy obrażony w stronę podestu. 
- Też nie chciałem kiedyś chodzić do szkoły. - mówi mały Thomas. Wszyscy teraz patrzą na niego wyczekująco ale nic więcej nie dodaje tylko z precyzją chirurga kroi stek na równe kawałki.
- I? - pyta Michael. Thomas patrzy po nas wszystkich nie rozumiejąc o co nam chodzi.
- I nic. - wzrusza ramionami. - Mama straszyła mnie, że jak nie będę chodził do szkoły to nie urosnę. Musiałem tam chodzić. - dodaje i wcina kawałek mięsa.
- I co? Nie dotarłeś? - śmieje się pozostała dwójka. Nawet Bianka zaczyna się wesoło śmiać. 
- Dobry wieczór państwu! - słychać wesoły głos szatyna. Siedzi z gitarą w ręce przy mikrofonie zaraz obok Thomasa. - Dzisiejszy wieczór umili państwu nasz przeuroczy zespół "Los drutas szarpas" co w wolnym tłumaczeniu oznacza "bolące uszy". - mówi powodując śmiech wśród klientów.
- Z góry przepraszamy za ewentualne skutki uboczne słuchania nas jak krwawienie z uszu lub skręt kiszek. Informujemy także, że występujemy tutaj za darmo a przecudnej urody właścicielka nie ma z nami nic wspólnego oprócz grupowego romansu z tutejszymi stekami. - dodaje blondyn. Ponownie kręcę głową. Kiedyś mi odpadnie. 
   Gdyby nie to, że widzę i słyszę na własne uszy, nigdy nie pomyślałabym, że grupka skoczków narciarskich potrafi tak rozkręcić imprezę. Kilka hitów, które wszyscy znają sprawiło, że parkiet zapłonął, a kelnerzy uwijają się jak na weselu. Goście świetnie się bawią, sami zaczynają śpiewać, a muzyka nie cichnie. W restauracji pojawia się coraz więcej ludzi włączając w to partnerki tych wariatów, którzy rozbestwili się na moim terenie. Bianka jest wniebowzięta, kiedy bujam się z nią na boki i podśpiewuję pod nosem, to co z takim zapałem prezentuje trojka grajków. "Breakfast at Tiffany's" w wykonaniu Gregora to jakiś majstersztyk fałszu. Dlatego tak bardzo nadaje się do tego typu muzyki. The Rembrandts chętnie by go wzięli. Jestem tego pewna. 


And I said what about "Breakfast at Tiffany's?"
She said, "How do you think, I remember the film,
And as I recall, I think, we both kinda liked it."
And I said, "Well, that's the one thing we've got."

Koło ucha słyszę tak bardzo znajomy głos. Bianka natychmiast się uśmiecha i wystawia rączki do brunetki. Zachowujemy się jak nastolatki na koncercie ulubionego zespołu, w którym gra najprzystojniejszy chłopak w szkole. 
- Czuję się jak małolata - śmieje się Gloria.
- Skąd się tu wzięłaś? - pytam.
- Nie mogłabym przegapić koncertu własnego brata. Wiesz jak on dawno gitary w ręce nie trzymał? A wszystko przez tą małpę, która stoi w wejściu. - wskazuje na drzwi na taras. Blondynka uważnie obserwuje swojego narzeczonego. W jej wzroku jest teraz coś takiego... jakby pierwszy raz zobaczyła szatyna. Jakby właśnie się zakochała. Świecą się jej oczy, na ustach ma delikatny uśmiech, a jej noga wystukuje rytm piosenki. Nie wiem czy Tobias miał rację mówiąc, że Gregor jej nie kocha, na pewno ona kocha jego. To widać gołym okiem. 
- Wygląda na zachwyconą. - mówię nadal bujając się z Bianką na rękach. Brunetka odwraca wzrok na blondynkę, a potem na swojego brata. Uśmiecha się wesoło.
- Tylko, że mój brat ma ją gdzieś. - mówi. Odwracam się w kierunku sceny, a mój wzrok napotyka jego wzrok. Uśmiecha się pogodnie i puszcza oko. Że to do mnie?
- Magda? - Gloria zwraca na siebie uwagę. Patrzy na mnie z podejrzanym uśmiechem na ustach.
-Tak?
- Czy ja powinnam o czymś wiedzieć? - pyta szczerząc zęby jak głupia.
- O czym? - pytam zdziwiona. Muzyka cichnie a "zespół" dziękuje za uwagę i schodzi z podestu żegnany brawami. Tobias podłącza pod głośniki swój komputer i razem z Manuelem ustalają playlistę.
- Nie o czym a o kim. - kontynuuje. - Wiesz, gdyby coś było między tobą a moim bratem to ja...
- Gloria o czym ty mówisz? - trochę mnie to denerwuje. Najpierw Tobias, teraz Gloria. - Proszę nie opowiadaj więcej takich głupot dobrze? - reaguję chyba trochę za ostro, bo na jej twarzy pojawia się lekkie zakłopotanie. Poprawiam sobie na rękach Biankę i całuję ją w policzek.
- Glolia! - woła wesoło dziewczynka. Na twarzy brunetki pojawia się pewien zawód ale na słowa małej od razu się trochę rozwesela.
- Przepraszam, nie chciałam cię urazić. - mówi głaszcząc moją córkę po główce.
- Hej i jak się podobało? - pyta pojawiający się znikąd szatyn. 
- Zajmij się lepiej swoją narzeczoną i dajcie mi wszyscy święty spokój! - warczę i odchodzę od rodzeństwa zostawiając ich zdezorientowanych na środku parkietu. 
    Skąd bierze się we mnie tyle złości? Nie mam pojęcia. Chyba po prostu nie znoszę insynuacji i głupich docinków. I nie chodzi tu o mnie. Gdyby ktoś śmiał się z moich dodatkowych kilogramów czy rudych włosów, czy nawet z dość donośnego śmiechu, sama bym się śmiała. Dystans do siebie jest tym co bardzo cenię. Tylko są pewne tematy, których się nie rusza. Jest jak jest i tak ma być. Mam męża, dzieci i lokal, który zna wile osób w okolicy. Nie chcę plotek, nie chce kłopotów i nie chcę podejrzliwych spojrzeń. 
    Patrzę na bawiącą się Biankę. Usiłuje wcisnąć kwadratowy klocek w okrągły otwór. Takiej determinacji nie widać za często na jej małej wesołej buźce. Chciałabym, żeby już zasnęła. Tobi położyłby się u niej w pokoiku, a ja mogłabym przypilnować wszystkiego na dole. Patrzę przez okno. Na parkiecie teraz kilkanaście par buja się na boki w rytm spokojnej ballady. Tylko jedna para stoi z boku rozmawiając. Czy zazdroszczę im wszystkim? Owszem. Bardzo im zazdroszczę. Tak bardzo, że oczy same napełniają mi się łzami. Tobias usiłuje pokazać Glorii swoje największe taneczne talenty. Jest od niej niższy co wygląda trochę komicznie ale jej chyba to nie przeszkadza, bo widzę uśmiech na jej twarzy. Dzięki temu Tobi też jest wesoły, a ostatnio rzadko się to zdarza. Wracając do rozmawiającej pary... nie ma jej. Blondynka została obok parkietu i wyraźnie niezadowolona wypija duszkiem kieliszek czerwonego wina. 
    Pukanie do pokoju rozbudza zasypiającą właśnie Biankę. Poziom mojej irytacji rośnie, bo kto może teraz chcieć jeszcze czegoś ode mnie? Otwieram drzwi i wszystko staje się jasne. Tylko, że to wcale nie zmniejsza mojej złości. Szatyn chyba to widzi.
- Przeszkadzam? - pyta.
- Obudziłeś Biankę. - mówię z wyraźną pretensją.
- Przepraszam, może przyjdę później...
- Jak ją już obudziłeś to wejdź. - wzdycham i wpuszczam go do pokoju. Od razu podchodzi do łóżeczka i uśmiecha się szeroko do mojej córki. 
- Mogę ją wziąć na ręce? - pyta.
- Proszę. - staję obok łóżeczka i poprawiam wiszące na nim ubranko dla małej na następny dzień. Mała zaczyna gaworzyć i śmiać się co chwilę. Szatyn układa ją na swoich rękach i zaczyna delikatnie bujać.
- Gloria często zapomina pomyśleć zanim coś powie. - zaczyna. Cały czas obserwuje Biankę. - Każdy próbował to u niej opanować ale nikomu jak do tej pory się to nie udało. - kontynuuje. - Jeśli czymś cię uraziła to przepraszam za nią. Jestem pewien, że nie chciała i że nie miała złych intencji. - dodaje i odwraca wzrok od dziecka. 
- Powinieneś z nią porozmawiać. - mówię wprost. Patrzy uważnie oczekując zapewne jakiejś kontynuacji tej myśli. - Przepraszam ale muszę być szczera. Nie miej mi tego za złe. - dodaję. Kiwa głową i uśmiecha się delikatnie. - Gloria nie lubi twojej narzeczonej. - oznajmiam.
- Ona jej nie znosi. - poprawia mnie czym bardzo mnie zaciekawia. - Nigdy nie darzyły się sympatią, bo mają zupełnie inne podejście do pewnych spraw. - wspomina.
- Gloria boi się, że będziesz nieszczęśliwy z Sandrą. - mówię. Milczy i ponownie wpatruje się w Biankę, której oczka powoli się zamykają.
- Boi się o to bo wie, że Sandra chce zupełnie czegoś innego niż ja. Nasze wizje małżeństwa i rodziny zupełnie się nie pokrywają. Gloria boi się, że z Sandrą będę nieszczęśliwy a ja... - przerywa na moment. - A ja to wiem. - dodaje i patrzy na mnie smutno. - Ciągle jednak mam nadzieję, że... że może kiedyś zdarzy coś co zmieni jej podejście, że zacznie widzieć to samo co ja, kiedy patrzymy w jednym kierunku. - kontynuuje zamyślony. W końcu jednak uśmiecha się wesoło i odkłada Biankę do łóżeczka. Otula ją kocykiem i głaszcze po malutkim policzku. 
- Nie chcę plotek i bezpodstawnych oskarżeń. - mówię cicho. Patrzy na mnie uważnie. 
- Niczego takiego nie będzie. - zapewnia. Kiwam głową i odwracam wzrok na małą. - Tobias mówił, że grałaś kiedyś na gitarze. - próbuje zmienić temat.
- Stare czasy. - odpowiadam wymijająco. - Przepraszam cię ale muszę wrócić do restauracji.
- Jasne. - zerka jeszcze na Biankę. - Zazdroszczę ci. - mówi nagle. 
- Gdyby nie dzieci, nie miałbyś czego mi zazdrościć. - odpowiadam poważnie.
- Nie jesteś szczęśliwa? - pyta. To pytanie zadaje tak, jakby znał już odpowiedź. 
- Nie muszę. - mówię. Patrzy na mnie zdziwiony.
- Nie musisz czy nie chcesz? - pyta. Podchodzi bliżej i uważnie obserwuje moją twarz. To skończy się źle. Powinien już wyjść. I ja też. To jest złe. Niepoprawne. Nielogiczne. Zupełnie wbrew zasadom. To grzech. To głupota. Bezmyślność. Bezczelność. Niesamowity brak taktu.
- Nie rób tego. - mówię to ciszej niż bym chciała. Bronię się ale nie chcę się bronić. Nie wiem co się dzieje. Gubię się.
- Nie powinienem. - mówi będąc zbyt blisko. 
- Nie możesz. - kręcę głową. Jego ciepłe dłonie ją zatrzymują i unieruchamiają. Czy to normalne, że tak bardzo tego chcę? - Nie możesz do cholery! - prawie piszczę, bo nie potrafię uwolnić z gardła głosu.
- Jesteś nieszczęśliwa. - dodaje. - Ja jeszcze bardziej. - jego szept czuję na swoich ustach. - Żyjąc w zgodzie z zasadami jesteśmy na to skazani...
- Tak musi być. - mówię. Moje usta drżą. Serce wyrywa się z piersi, a dłonie zaciskają na jego ramionach. - Cholera jasna Gregor! - znów piszczę ale przerywają mi jego usta, które intensywnie wpijają się w moje...




~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochani, na kacu chyba lepiej mi się pisze :P
Jutro powinnam skończyć moje wywody felietonowe.
Przepraszam za ewentualne błędy!
Co myślicie o takim rozwoju wydarzeń? :D
Spodziewał się ktoś?
Jak myślicie? Co dalej?
Buziole :*

18 komentarzy:

  1. I znow pierwszy komentarz. Wchodze tu co piec minut i czekam na ciag dalszy. Weszlam tu dzis i niespodzianka i to podwojna. Po pierwsze ooo jest rozdzial, a po drugie.....nie spodziewalam sie ze tak predko dojdzie do pocalunku miedzy nimi. I to -nie rob tego -nie powinienem -nie mozesz.....itd. to jest po prostu mega. Czekam na kolejny ;) weny zycze :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nawet sama autorka opowiadania nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, a co dopiero My :D Boski kochana, na kacu chyba większa mobilizacja ;) Impreza rozkręcona przez Austria team , ja się piszę ! Gloria faktycznie palnela głupotę, ale może już wstawiona była? Przynajmniej pociągnęła tym incydentem Naszą dwójkę do działania. Magda coś czuje do skoczka, dlatego tak ostro zareagowała, normalnie, to takie teksty powinny spływac jak po kaczce, a tu wnerw ; ) Pozdrawiam i czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział :) skokowa rodzinka to się potrafi bawić ;D Niezłe zamieszanie zrobili.
    Magdę denerwują domysły wszystkich, bo Schlieri nie jest jej obojętny. ;)
    I kwintesencja rozdziału, czyli pocałunek Gregora i Magdy. Choć wiedzą że nie powinni to jednak ich do siebie ciągnie. Ale by było ciekawie jakby Sandra teraz tam wparowała i to zobaczyła ;p
    Pozdrawiam,
    Inka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam za spóźnienie...
    oni się pocałowali! OMG, GREGOR I MAGDA SIĘ POCAŁOWALI! Jestem w szoku...ale bardzo się cieszę, że do tego doszło. Wszyscy dookoła widzą, że coś jest pomiędzy tą dwójką. Takie wtrącanie się nie jest zbyt miłe, ale kurde, Tobias i Gloria mówią prawdę. Co się wydarzy? Nie mam bladego pojęcia...
    Impreza skoczków - boska! Latający boysband :D
    Życzę więcej kaców :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam to opowiadanie!
    Gregor i Magda i ta końcówka- po prostu mistrzostwo <3
    Gloria i Tobi tańczą balladę. Wyobrażam to sobie ;)
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Początek rozdziału zwiastował świetną zabawę z chłopakami i tak było, ale końcówka przebiła wszystko. Jestem zdecydowanie za kontynuowaniem takiego rozwoju wydarzeń :D Nareszcie coś się stało i sami się przyznali przed sobą, iż mimo, że to nie powinno się dziać oboje tego chcą, oboje są nieszczęśliwi, a dwa minusy dają plus więc oby więcej wspólnych momentów Magdy i Gregora ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to co myślimy? Fantastyczne! Koncertu zespołu się nie spodziewałam. Świetny pomysł, piosenka, która przywodzi mi na myśl wakacje,radość i brak jakichkolwiek zobowiązań. I taki był rozdział. Szkoda mi Magdy, powinna chociaż chcieć być szczęśliwa. Powinna chcieć marzyć. A końcówka świetna. W końcu jest Gregor, który nie boi się sięgnąć po to, czego chce. Podoba mi się to!
    Z niecierpliwością czekam na rozwój wydarzeń.
    Pozdrawiam i weny życzę
    Madźka

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem jedno, mam zawał serca. Nie wierzę w to co tu jest napisane (prawdopodobnie jest to spowodowane winem, które właśnie pije i mam wrażenie że to tylko moja wyobraźnia) to poprostu zabija zajebistością. I nie wiem czy Gregor był podchmielony dlatego to zrobił czy coś innego, nie obchodzi mnie to zbytnio, wiem jedynie to, że ma robić to częściej! Jestem ciekawa reakcji Magdy i mam dziwne przeczucie, że ktoś (Tobias lub Gloria) im przerwie.
    Pozdrawiam Paulina ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pani, pani, pani, pij pani wiecej xD w sumie z doswiadczenia powiem, ze w stanie lewitacji ma sie najlepsze w swiecie rozkminy. Znowu napisalas zajebisty rozdzial. Nie mam slow. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaaaaa!!!! Chciałabym usłyszeć chłopaków grających ;) rozdział jak zwykle FENOMENALNY!!! pozdrawiam i życzę Weny 😘

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawie :3 Wiedziałam że kiedyś do tego dojdzie, ale nie spodziewałam się że aż tak szybko:)) Sandra wyglądała jak mała, zakochana małolata, ale jednak nie zachowuje się jak zakochana...
    Trzeba wszystkim życzyć szczęścia ;)) Powoli zaczynam kibicować Tobiemu i Glorii :D Ja bym wcale ich związkowi nie mówiła nie ;> No i oczywiście ja chcę na koncert AUTów!! :DD
    Czekam na kolejny <3 Buziaki i weny!! :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Czyli jakaś dobra impreza była:D
    Wizja skoczków jako kapela mnie zwalila z nóg. Tego się nie spodziewałam. A majstersztyk fałszu? :):).
    Jestem bardzo zadowolona z rozwoju relacji Magda - Gregor. Jestem ciekawa co będzie dalej. Pozdrawiam i życzę weny Jula :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Powiem tak: jeżeli kiedykolwiek przestaniesz pisać to obiecuję, że Cię gdzieś tam znajdę i zmuszę do siedzenia przed komputerem. W tym momencie mam w nosie, że jutro idę na uczelnie a czeka mnie jeszcze 40 stron do przeczytania. Zawsze rzucam takie rzeczy w cholerę widząc, że dodałaś coś nowego.
    Co do samego rozdziału: bardzo podobało mi się to budowanie napięcia. I jeszcze raz podkreślam, że postać tak dojrzałego Gregora w tym opowiadaniu jest po prostu nie do podrobienia. Świetna końcówka (na takie sceny czekamy :D) ale sam rozdział lekki, ciekawy i intrygujący. Serdecznie pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekałam na taką akcje, jak ta na końcu! Nie spodziewałam się tylko, że to stanie się tak szybko. Ale jestem mega zadowolona z takiego obrotu sprawy. Gorzej tylko, jak ktoś ich jednak zauważy. Tobi, Gloria albo jeszcze gorzej Sandra albo Alex. Wtedy to sie dopiero będzie działo. Co faktu nie zmienia, że to musiało się między nimi wydarzyć. Grzesia ciągnie do Magdy jak jasna cholera. Czekać tylko na to, aż skończy się czymś więcej. Co do Sandry, to tak jak podejrzewałam, nikt w rodzinie Gregora jej nie lubi. Co tu się dziwić? Ona mu szczęścia nie da i on tego jest świadomy. Masochista i tyle. Ale zdziwiła mnie tym swoim zachowaniem, jak go z gitarą zobaczyła. Od nowa się w nim zakochała? Czy może coś do niej dotarło? Albo wgl nie trafiłam w ani jedno ani drugie. No i moje kochane osiołki. Potrafią rozkręcić każdą imprezę. Chyba powiem bratu, żeby ich załatwił na swoje wesele :D Tylko na październik, to oni raczej czasu nie będą mieć, bo przygotowania do sezonu i wgl. Kocham tych wariatów. Tyle w temacie.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział i rozwój sytuacji no i na felieton też czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeeeeeeeeeeeeeeeest!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Bum bum! W jednym rozdziale dopiero zaczynają flirtować, a w kolejnym już się całują. Szybki, naprawdę, bardzo szybki rozwój wydarzeń. Mam nadzieję, że nic tego nie przerwie, bo czasem tak też się zdarza. No i że Magda sie ogarnie. Bo Gregor już poszedł po rozum do głowy :D To mi się podoba, lubię go takiego... Takiego pewnego siebie, ale jednocześnie delikatnego. Idealnie podsumował swój związek z Sandrą, wie co mówi. No i chyba to co usłyszał od Magdy zachęciło go do działania, prawidłowo. Mam nadzieję, że to działanie posunie się jeszcze dalej :D
    Dla takiego zespołu zaczęłabym chodzić na koncerty, stałabym w pierwszym rzędzie i może nawet zachowywałabym się tak jak dziewczyny w tym rozdziale, chociaż raczej staram się lepiej zachowywać, ale dla takich chłopaków... Staniki na scenę i nic więcej :D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ło żesz ty w życiu! No tego to się nie spodziewałam 😲

    OdpowiedzUsuń
  17. No i doczekałyśmy się czegoś więcej! ;D
    Jak potoczą się dalej ich relacje po tym pocałunku? Mam nadzieję, że owocnie ;D Jakkolwiek to brzmi XD

    Pozdrawiam i życzę weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ohoho, czyli stało się to, co stać się miało ;)
    I dobrze! Bo myslalam, że się nie doczekam. :)
    tylko... co teraz? ;/ oto jest pytanie. Mam nadzieję, że niebawem się dowiem. :*

    OdpowiedzUsuń